Archiwum wrzesień 2004


Bez tytułu
13 września 2004, 21:18

Gdy szlam sobie dzisiaj do szkoly zaczely mnie nachodzic rozne dziwne mysli...Zycie ktorym zyje jest hujowe...Nic tylko sie doluje, zamartwiam czyms, pisze jakies durne wiersze...ehhh.....

A pozatym spostrzeglam ze nigdy nic nie idzie po mojej mysli! Myslac ze kilka cieplych slow czy pocalunkow moze odrazu zamienic przyjazn w milosc...Tak....tak....fajnie by bylo, ale tak nie jest. Ale zycie to nie bajka, zawsze trzeba sie z nim zmagac bo zawsze cos jest nie tak!

I doszlam do wniosku, ze w zyciu trzeba w cos wierzyc i trzeba wrzucic na luz...Bo inaczej jest hujowo.... W sumie dobra zabawa nie jest zla... Ale za duzo jej tez nie jest wcale dobre... Wiec wszystkiego po trochu trzeba sprobowac. Zrobic taka mega mieszanke i byc przy tym ogryginalna. To chyba wcale nie jest zly pomysl:) A co do wiary to wierze w siebie i w swoje ambicje. Moze cos kiedys z tego urosnie?:) 

Narazie to jedyne co mi pozostalo....wiara w siebie....

Chcialam byc Aniolem

Chcialam dotknac chmur....

Ale mi nie wyszlo,

musialam zostac tu....

Bez tytułu
09 września 2004, 20:39

Ichaaa i aj to chyba teraz moje podstawowe slowa codziennego uzytku:D W ogole jakie jaja dzisiaj pierwsza kartkowa z maty a jak kazdy wie ja i mata to normalnie najwieksi wrogowie:P No wiec jak dobrze pojdzie to moze te 3 dostane:D  Dzisiaj na palarni poznalam w sumie zajebistego kolesia - nawet nie wiedzialam ze tacy sa jeszcze w naszej szkole:] przynajmniej byl mily dla mnie a ja to lubie:] Jak z pewnoscia kazdy:) No ale mniejsza z tym...Dowiedzialam sie ze przez nasza swieta czworke (ja Aska Pati i Wera) Milerowa i Agata boja sie wchodzic na W-f...huhu...czy ja az taka grozna jestem]:-> ??? :P Tak po za tym to sie za Paulinka stesknilam:* Ej, jak to czytasz to mam nadzieje, ze jutrzejszy dzien spedzimy razem:D Musze z Toba troszke poplotkowac wiesz jako:D:D:D A tak po za tym calym shitem to kocham was wszystkich no i czekam na jakies propozycje odnosnie weekendu:D :*:*:*:*

Bez tytułu
08 września 2004, 20:47

O jeju jaka kapa:) Normalnie zycie przewrocilo mi sie dogory nogami:) Jest cudownie....Doly zawlam na bok, nie warto sie zamartwiac kiedy w okolo jest tylu wspanialych przyjaciol i ludzi ktorzy nie pozwlaja by na mojej twarzy goscil smutek za co im z calego serdusza dziekuje (jezeli w ogole to cos dla nich znaczy:P) :**** Poporostu dziekuje:*

Ahh...tyle sie zaczelo dziac ze o ja pierdole mogl;abym tu pisac i pisac no ale mi sie nie chce:P Wybaczcie:P hehe...

Bez tytułu
06 września 2004, 22:03

Brudne, szaro czarne życie

przelewa sie krwią

przez żyły

których już w zasadzie nie ma...

Delikatnie spływają po dłoniach kapiąc na podłogę...

A powieki zamykają sie bez wyrzutów... zasypiam

oglądając film który

zawsze się pojawia...

Widok tego calego życia sprawia

że lepiej mi się odchodzi

w strone prawdziwego życia gdzie podziwia sie zachód słońca który wysusza ostatnie już łzy spływające po policzku....

Bez tytułu
05 września 2004, 22:56

Bol? Smutek? Rozczarowanie? Zlosc?..... Nie wiem... nie umiem postawic sobie diagnozy, ale wiem ze brakuje mi czegos... Tak bardzo mocno... Nie wiem dlaczego wieczorami mam ochote plakac i lzy mi same splywaja po twarzy... Dlaczego kazdy moj usmiech jest przymusowy i tak strasznie boli? Nie wiem... nie umiem odszukac wlasnego wnetrza...nie umiem znalesc spokoju i rownowagi. Moze mam depresje? Watpie bo dalej mam ochote spotykac sie z ludzmi i z nimi rozmawiac...jest mi to bardzo potrzebne...

Ale dlaczego dlaczego jest mi tak zle? Zadaje retoryczne pytania...chodz w sumie moze dostane na nie odpowiedz...Ale zadna nie bedzie trafna poniewaz zaden z Was nie wie jak podle sie czuje....Wiem ze okaleczanie sie jest najwieksza glupota czlowieka ale poprostu to gaszenie wewnetrznego bolu...Lepiej jest sie okaleczac niz zginac z wlasnej bezradnosci....