Archiwum 02 marca 2005


Bez tytułu
02 marca 2005, 20:45

Chcialam tyle napisac... Chcialam tyle opowiedziec... A teraz mam w glowie jeden wielki metlik:(
Wszystko mi wypada z rak. Jestem jedna wielka samodestrukcja siebie. Zabijam sie...powoli i bolesnie.
Dzisiaj moj znajomy stwierdzil : "Aniu nie udawaj... Prosze. Wygadaj sie komus... Masz taki piekny usmiech. Lecz ja doskonale
wiem, kiedy usmiechasz sie naturalnie... Nie wstydz sie okazywac nieszczescia. Jak jest Ci zle to nie udawaj, ze
jest wszystko ok...Prosze"  Moze naprawde zewnetrznie wyglada to tragicznie, no nie ukrywam jest mi zle.
Ale wiem, ze teraz nie jestem w stanie sie nikomu wygadac, nawet jakbym bardzo chciala... Tylko zastanawia mnie jedno.
Dlaczego jest mi zle? Przeciez mam plany, ktore mnie mobilizuja do zycia. Znalazlam szczescie w kims, kto jest bardzo
daleko, straszliwie tesknie i nie umiem sie doczekac jego powrotu... Lekarze mowia bedzie ok... A ja mam
rozterke..... Dlaczego?