"Wiersze ktore odmienily moj swiat..."
27 lipca 2003, 02:58
"Czy słyszysz jak tyka
twój zegarek?
To mija czas
Przestawiasz wskazówki do tyłu
lecz tym razem to nie działa
tym razem nie działa
Zaraz będziesz przy bramie
strzegącej wejscia
daleko
Memento mori, darling"
" Moja krew w żyłach
Płynie zbyt szybko
Moje oczy sa zbyt słone
Moje oczy sa zbyt zmęczone
pięknym widokiem za oknem
Moje ręce sa zbyt pokaleczone
od srebrnych żyletek
Moje serce jest zbyt scisnięte
By mogło jeszcze cos czuć
poza cierpieniem
Moja dusza jest zbyt chora
by dawać jej jakies szanse
Moje życie jest zbyt skomplikowane
bym mogła jeszcze w nim trwać"
"Dla jednych był chory psychicznie
Dla drugich był bratem i synem
Dla mnie był człowiekiem
Miał dwadziescia lat
Sciany w szpitalu nie mają
zapachu wiosny
schizofrenia
Wierzył, że umie latać
Skoczył z 10 piętra
I chociaż spadł na sam dół
Poszedł prosto do nieba"
Wiersze by ktos....
Wiersze napisane przez grune girl pod wplywem smierci Cobaina.
"Powiedz mi cos o sobie,
co siedzi w tobie?
dlaczego ze sobą skończyłes?
córkę ojca pozbawiłes!
Kochałes ja, żyłes dla niej!
Z własna żona wytrzymałes,
chociaż jej nie kochałes.
Wszystko to robiłes dla córki,
swojej małej, jasnej chmurki.
Umarłes w wieku 27 lat,
majac przed soba cały świat..."
"Gwiazda rocka byłes,
fanów wielu miałes,
ale tego nie wytrzymywałes,
wkurzał Cię ten świat,
nienormalny tak.
Ludzie jednak Cię kochali,
lub nienawidzili,
a niektórzy z nich chyba zabili...
Czy zabił Cię ktos,
czy zrobiłes to sam,
chyba już nie odpowiesz nam..."
I jeszcze jeden wiersz calkiem niezly :
"Szli noca, ulica Brzednika,
nie zauważyli chodnika.
Byli na srodku drogi,
gdy poplatały im się nogi.
Wszyscy się poprzewracali,
i ręce sobie połamali.
Nie mogli wstać...
Wtem nadjechał Opel Astra,
uderzył w nich znienacka.
kierowcy zakręciło sia w głowie,
lecz zdołał zadzwonić po pogotowie.
Pogotowie przyjechało,
kierowcę do szpitala zabrało.
Stwierdzono cztery zgony:
Ania, Cichy,
Ruda, Kaczor...
...Nigdy więcej słońca nie
zobacza..."
A na koniec dwa wiersze jeden Dory a drugi Tamlina...
"Zawsze i teraz chcesz
Obietnica sciska za gardło
Że prawie nie można oddychać
Huk życia
Niezliczone slady stóp na piasku
Kołowrót
Kierat codziennosci nieustajacy nawet od swięta
Nagłe serie z karabinu
Po których następuja lata ciszy
Choć to tylko zawieszenie broni
I wciaż przerwana nić splatanych sprzecznosci
Mysli sunace po głowie w slimaczym tempie
Dokładnie miarowo
By nie zagubić się w gaszczu pojęć
Ale i mknace niczym rozszalałe konie
By się wzajemnie zamknać w skrytkach podswiadomosci
I zapomnieć o sobie na zawsze
Cisza uchwycona w kadr
C' est la vie (takie jest życie)"
"Chciałem być
tym jedynym, najlepszym,
najpiękniejszym.
Nie potrafiłem zrozumieć,
że oddajac komus swoje życie,
zabiera mu się tym samym jego.
Miłosć jest wolnoscia,
dlaczego więc smutek odrzucenia
przyzwyczaja nas do nienawisci
wobec czegos co nam najbliższe?
Czy mamy wierzyć,
że jestesmy pokornymi sługami czegos
co niszczy nasza rzeczywistosć,
obala nasze swiaty, unicestwia
nasza duszę, będac jednoczesnie
najpiękniejszym stanem naszej
swiadomosci...
Poranna rosa zalała się krwia
braci moich żyjacych
w miejscu gdzie miłosć i nienawisć
jedno nosza imię
Na polu walki duszy i ciała
Smierć zbierała plony
Odwieczny problem każdego człowieka
Żyć albo czuć
NIRWANA"
I to tyle na dzisiaj....Z myslami samobojczymi
bad girl
Dodaj komentarz