13 września 2004, 21:18
Gdy szlam sobie dzisiaj do szkoly zaczely mnie nachodzic rozne dziwne mysli...Zycie ktorym zyje jest hujowe...Nic tylko sie doluje, zamartwiam czyms, pisze jakies durne wiersze...ehhh.....
A pozatym spostrzeglam ze nigdy nic nie idzie po mojej mysli! Myslac ze kilka cieplych slow czy pocalunkow moze odrazu zamienic przyjazn w milosc...Tak....tak....fajnie by bylo, ale tak nie jest. Ale zycie to nie bajka, zawsze trzeba sie z nim zmagac bo zawsze cos jest nie tak!
I doszlam do wniosku, ze w zyciu trzeba w cos wierzyc i trzeba wrzucic na luz...Bo inaczej jest hujowo.... W sumie dobra zabawa nie jest zla... Ale za duzo jej tez nie jest wcale dobre... Wiec wszystkiego po trochu trzeba sprobowac. Zrobic taka mega mieszanke i byc przy tym ogryginalna. To chyba wcale nie jest zly pomysl:) A co do wiary to wierze w siebie i w swoje ambicje. Moze cos kiedys z tego urosnie?:)
Narazie to jedyne co mi pozostalo....wiara w siebie....
Chcialam byc Aniolem
Chcialam dotknac chmur....
Ale mi nie wyszlo,
musialam zostac tu....