Archiwum maj 2005


Bez tytułu
19 maja 2005, 21:12
Moje szczescie wrocilo wreszcie do Polski:* Jestem szczesliwa i zakochana...

Nie bedzie mnie tu przez jakis czas... Trzymajcie sie cieplo:*
Bez tytułu
12 maja 2005, 13:24
Niech mnie ktos przytuli...:( Ja juz odpadam....:(
Bez tytułu
10 maja 2005, 20:10
Rano ledwo co sie wywuczylam z lozka... Wstalam z zapuchnietymi, zaspanymi oczami a w glowie mialam totalna pustke. Jak co rano zaspanym krokiem ruszylam w kierunku lazienki by doprowadzic sie do porzadku. Po jakis 20 minutach, przeczolgalam sie do kuchni gdzie przez jakies 10minut zastanawialam sie co zjesc. Wybralam platki, zagotowalam mleko a w miedzy czasie zrobilam sobie kanapki do szkoly. Zjadlam, zabralam plecak i przymulona wyszlam z domu. Przeszlam "przez plot" i weszlam do domu Pati ( bo ja zawsze wchodze:P)I poszlysmy w kierunku szkoly, ale najsmieszniejsze jest to, ze do szkoly nie doszlysmy. Od momentu gdy zatrzymalysmy sie za PKP zaczal sie cudowny dzien. Bez skazy. Totalne opierdalanie sie. Doszlysmy do wniosku, ze pojdziemy do Zielonego i tez tak zrobilysmy. Wbilysmy mu sie do mieszkania, ogladnelysmy od polowy "Efekt Motyla", pogadalysmy z Zielonym o "powaznych" sprawach, po czym razem ( Ja, Zielony i Pati ) ruszylismy w kierunku miasta. Doszlysmy z Pati do wniosku, ze pojedziemy sobie do Rud do mojej kuzynki. I tez tak zrobilysmy. W miedzy czasie Beata sie na mnie wkurwila, ale to norma, wiec jakos bardzo tego nie przezywam:] Na przystanku spotkalysmy Kamila (nie tego od Pati:P) I o 12:09 pojechalismy do Rud ( Zielony poszedl pewnie pic; zostal w Rybniku:P ) Przyjechalysmy akurat na ostatnia lekcje mojej kuzynki, a byl to wf ktory miala na dworze, a nadadatek nie cwiczyla wiec przesiedziala go z nami. My z Pati oczywiscie zrobilysmy hale, podrywajac kolegow z jej klasy;) Wszyscy odrazu nas polubili i z niecierpliwoscia czekaja na nasze kolejne odwiedziny;) Kiedy juz wf sie skonczyl, doszlysmy do wniosku, ze jedzemy do Oli do Szymocic. Tam zostalysmy z Pati nakarmione przez Ole, pomoglysmy jej troszke posprzatac w domu i poszlysmy na maly spacer dokola wsi. A do domu, ze wzgledu na to ze nie mialysmy kasy, pojechalysmy na stopa:):):) Najpierw zabrali nas jacys kolesie, zawiezli do Rud po czym ze smutkiem zobaczylysmy jak odjezdza nam autobus do Rybnika. Jak to mowimy, trudno idziemy lapac stopa:P I zlapalysmy ponownie. Taki zajebisty mesiu z jeszcze lepszym kierowca:P Doszlam do wniosku, ze ten koles bylby idealnym mezem jak dla nas:P Niestety byl zonaty, ale naprawde bardzo inteligentny, przystojny pan okolo 30.:) Podwiozl nas pod Real, a tam zobaczylysmy, ze mamy 10 minut do busa na PKP:) W miedzy czasie dostalysmy oferte pracy i teraz czekam na telefon:) To byl naprawde udany dzien, bez skazy:):):) Pozdrawiam:*
Bez tytułu
01 maja 2005, 23:48
Dzisiejszy dzien byl cudowny:) Rano wstalysmy, spacerek dookola wsi i reszta dnia spedzona na dworze:) Byl taki okropny upal, ze ubralysmy sobie mega krotcie(i obcisle) spodenki a do tego oczywiscie gora z bikini... Wyszlysmy na tyly(pograc w siate i przy okazji sie troszeczke opalic:D ) patrzymy na pierwszy lepszy dom a tam wszyscy w oknach(plci meskiej ofkors:)) Nagle ni stad, ni zowoad przybyla wielka czarna chmura z blyszczaca blyskawica:P Deszcz zaczal padac a my twardo gramy, biegamy i taplamy sie w kaluzach:) Po jakies godzince ulewy wyszlo sloneczko i byla tecza:)Slonce znowu zaczelo piec, a my poszlismy sobie na piwo:) Cud, miod i orzeszki:) Koncze bo teraz pol godziny netu dla kuzynki:P Trzymajcie sie cieplo:*:*:*:*
Inny świat...
01 maja 2005, 01:28
Bylam bardzo wkurzona, kiedy dowiedzialam sie, ze nie jedziemy na wykus... Wzielam telefon napisalam smsa do kuzynki. Wsiadlam w pociag i oto jestem:) W cudowniej wsi, otoczonej lasem. Cisza i spokoj. Dlugie spacery. Ta zyczliwa atmosfera panujaca tutaj... To wszystko sprawia, ze czuje sie tu jak w niebie. To nie jest ten sam swiat, w ktorym zyje na codzien. Lubie takie odskocznie. Jak zapewne kazdy z Was:) Dodaja one optymizmu i sily na dalsze zycie...:) Ide juz spac, jestem strasznie zmeczona...:*:*:*