Archiwum luty 2005, strona 1


Bez tytułu
17 lutego 2005, 14:35

To jest strasznie meczacy tydzien... Juz powoli nie wyrabiam, jestem tak bardzo zmeczona... Najchetniej polozylabym sie spac ale tak na jakies trzy dni. Dobrze by mi to zrobilo... Mam tylko nadzieje, ze przyszly tydzien bedzie lzejszy.
Dzisiaj bylam na konkursie recytaorskim...łeee... ogolnie to nie poszlo mi zle. Najlepiej tez nie wypadlam. Stres mnie dopadl. Byl normalnie wiekszy od tremy. I troche proze poknocilam. Jutro beda wyniki, wiec zobaczymy jak wypadlam:)
A przedemna  jeszcze konkurs Mitologiczny. Mam nadzieje, ze on mi lepiej wypadnie:)
Doszlam tez do wniosku, ze zaczelo mi brakowac sceny. Nie potrzebnie zrezygnowalam z kolka teatralnego:( Tam przynajmniej moglam na kilka godzin zapomniec o calym swiecie. Wiem jedno, jezeli w przyszlym roku bede miala wiecej luzu to wracam :)

A teraz wracam do czytania. Mam kilka niezlych ksiazek na polce i wypadalo by je przeczytac...:) Wiec narazie:*:*:*

 

 

Bez tytułu
13 lutego 2005, 22:18

"Spieszmy sie kochac ludzi tak szybko odchodza
zostana po nich buty i telefon gluchy
tylko to co niewazne jak krowa sie wlecze
najwazniejsze tak predkie ze nagle sie staje
potem cisza normalna wiec calkiem nieznosna
jak czystosc urodzona najprosciej z rozpaczy
kiedy myslimy o kims zostajac bez niego

Spieszmy sie kochac ludzi tak szybko odchodza
i ci co nie odchodza nie zawsze powroca
i nigdy nie wiadomo mowiac o milosci
czy pierwsza jest ostatnia czy ostatnia pierwsza."

Zawsze zdawalam sobie sprawe z tego, jakie krotkie jest ludzkie zycie. Wiem jak bardzo mocno boli utrata kogos, kto byl bliski memu sercu. I jak bardzo boli smierc przyjaciela, ktoremu mozna bylo pomoc, ktorego mozna bylo uratowac. Ale ktory nie chcial tej pomocy.  A teraz wiem, jaka wstrzasajaca i nie mniej bolesna jest smierc osoby pelnej zycia i zdrowia. Tak... nigdy bym nie przypuszczala ze ciotka umrze. Myslalam, ze przezyje cala nasza rodzine... A wiecie co mnie jeszcze bardziej dobija? Ze nie rozmawialam z nia od jakiegos roku. Jak rodzice do niej jechli, ja zawsze gdzies wychodzilam. Powtarzalam, ze pojade nastepnym razem. A teraz? Teraz wiem, ze juz nigdy nie bedzie nastepnego razu. Ze juz nigdy z nia nie porozmawiam, nie przytule sie. Nigdy nie uslysze jej glosu, smiechu.... Nie opowiem jej moich milosnych przezyc ktore tak bardzo lubiala sluchac...heh...byla naprawde cudowna osoba. I w moim sercu bedzie zawsze.... "Spieszmy sie kochac ludzi, tak szybko odchodza......"

Bez tytułu
12 lutego 2005, 20:16

Zabawnie... W poniedzialek walentynki:P I znowu spedze je sama....Hehe to mialo zabrzmiec tak drastycznie i w ogole:) Ale nie zabrzmi, bo tak naprawde nie spedze ich sama, patrzac w cztery sciany. Mamy co do tego dnia specjalne plany:) Otuz zamierzamy isc w cztery na walentynkowy koncert, do bomabju:) Kupimy sobie browarki i bedziemy szalec...Takkkk wspaniale spedza sie czas z babami:P Walentynki to sciema:) Dla singli, ofkors:) Bo tam zakochani se poradza i pewnie spedza je w bardzo romantyczny sposob:)

A ostatnio wkrecilo mi sie takie zbawne cos, ze mam ochote na kolacje przy swiecach i przy komandosie:):):):) Mam nadzieje, ze moje marzenie sie w krotce spelni:] Wiec panowie i panie czekam na jakies propozycje:P Bo nie wazne z kim zjem ta kolacje:P Jakos mi nie zalezy na tym by spedzic ja akurat z facetem:P Dobra koncze juz bo pisze bezsensu:D Pozdrawiam :*:*:*

Bez tytułu
06 lutego 2005, 21:30

" Miłość to nie pluszowy mis, ani kwiaty
to tez nie diabel rogaty,
ani milosc kiedy jedno placze
 a drugie po nim skacze...
Milosc to zaden film w zadnym kinie
ani roze
ani calusy male duze
Ale milosc kiedy jedno spada w dol drugie ciagnie je ku gorze...
Ile jestem Ci winien, ile policzylas mi za Twa przyjazn?
Ile byly warte nasze slowa, gdy probowalismy wszystko od nowa?"

Ubustwiam ta piosenke:) Od jakiegos tygodnia non stop chodzi mi po glowie:)

U a co u mnie? Wyzdrowialam (nie do konca, ale to sie wytnie:P), dzisiaj po raz pierwszy od tygodnia wyszlam na swiatlo dzienne:) Wspaniale bylo powrocic, po malutkiej przerwie do tej rzeczywistosci. Szczegolnie kiedy moglam caly dzien spedzic w gronie wspanialych ludzi:) Usmiech znowu gosci na mojej twarzy i czuje sie poprostu cudownie:) Zaczelam doceniac, jak wiele mam, samo zycie jest ogromnym szczesciem. Trzeba sie tylko pogodzic z tym, ze nie zawsze jest tak rozowo jak nam sie wydaje. A kiedy przyjda juz te ciezkie chwile, trzeba z nimi walczyc z podniesiona glowa. Nie zawsze to jest takie proste, ale wystarczy rozejzec sie dookola i miec ta swiadomosc, ze w okol Ciebie zawsze sa przyjaciele, ktorzy Cie wysluchaja i pomoga w tych ciezkich chwilach. A kiedy cos wydaje nam sie niereane, zawsze mamy cos takiego jak marzenia. Kiedy w nie bardzo mocno wierzymy i staramy sie by zamienily sie w rzeczywistosc, napewno sie spelnia. Nawet te najbardziej nierealne. Wiem, bo doswiadczylam tego na wlasnej skorze. Nawet z pewna osoba. Nie wierzylam w to, ze pomiedzy nami znowu bedzie jakas przyjazn, poprostu nie docenialam tego czlowieka. Moze mialam do niego zal? Zal ktory sama sobie ubzduralam, bo byl dla mnie osoba na ktorej bardzo, bardzo mi zalezalo....i (chyba) nieswiadomie kiedys mnie zranil. I naprawde wydawalo mi sie, ze musze zapomniec o tej osobie dla wlasnego dobra. Bym wiecej nie cierpiala. Ale tak naprawde w glebi serca nie chcialam tracic z nim jakiego kolwiek kontaktu( a teraz bylo by to bardzo proste) poprostu wiem doskonale, ze bez niego bylo by mi jeszcze gorzej, czula bym sie tragicznie. Ten czlowiek jest poprostu czescia mnie. Bardzo mi zalezy na nim, poniewaz jest cudowny:) I przez ten calutki rok mialam malutka iskre nadzieji, ze kiedys znowu bedziemy mieli wiele wspolnych tematow do rozmow no i chyba smialo moge powiedziec, zebysmy znowu byli przyjaciolmi:) I jestem dumna z tego, ze nie przestalam w to wierzyc:) Poprostu teraz juz wiem, ze kiedy bede miala jakis problem moge smialo do niego z nim przyjsc. Znowu mam oparcie w tej osobie, razem sie smiejemy, rozmawiamy na powaznie. Poprostu jest bardzo milo:) I dziekuje tej osobie za to, ze istnieje. Za to ze dalej chce rozmawiac z takim pojebem jakim jestem:)))

Kurcze ale sie rozpisalam:P Jak kots to przeczyta i przy tym nie zasnie to jest normalnie, mistrzem:) Poprostu musialam to z siebie wyrzucic:) I teraz jest mi jeszcze lepiej....Ohhh gaddd, dziekuje Wam wszystkim, ze meczycie sie ze mna przez te wszystkie lata i mimo wszystko mnie lubicie...Normalnie KOCHAM WAS:*:*:*:*