Najnowsze wpisy, strona 4


Bez tytułu
13 czerwca 2005, 23:14

"W moim domu mieszka ktoś
Niepotrzebny nikomu
Gdzieś z daleka, nie wiem skąd
Inność rodzi złość

W moim domu mieszka ktoś kogo
Każdy chce dotknąć
Tak niewielu rozumie, gdy on
Ucieka tam, gdzie nikt nie pyta
O to skąd jesteś
I jak się nazywasz
Gdzie każdy z nas
Może poczuć się taki sam

W moim domu mieszkał ktoś
Kto przynosił szczęście
Został sam, więc wziąłem go
Szczęścia było więcej

Ucieka tam, gdzie nikt nie pyta
O to skąd jesteś
I jak się nazywasz
Gdzie każdy z nas
Może poczuć się taki sam

Ucieka tam, gdzie to nieważne
Jakiego koloru są nasze twarze
Gdzie możesz kochać kogo zechcesz
Jak mocno chcesz..."

Bez tytułu
13 czerwca 2005, 10:20

Ostatnie trzy dni...  Ostatnie trzy zawalone noce... I wreszcie upragniona wolnosc...Koniec nauki:) 

Bez tytułu
08 czerwca 2005, 13:23

On umiera...:(

Lekarze nie daja mu szans... Trzeba czekać na smutny koniec. Juz jest smutno, litry łez w oczach jego dzieci, żony i najblizszych... Jego oddech to rurki, powazne zapalenie płuc, a on nie swiadomy niczego odchodzi w stronę piękna. Teraz trzeba się modlić. Ja rówiez się modlę. ;(;(;( 

To do mnie nie dochodzi...on nie moze tak poprostu odejsc;(;(;(;(;(;(

Bez tytułu
07 czerwca 2005, 21:05

Tak...jedyne na co mam ochotę, to krzyczeć bardzo głosno "KURWA MAĆ!''...
Wszystko sie rozpada, łacznie ze mna.
Ale dlaczego teraz kiedy powinno być pięknie nie jest? Ha..bo to życie. Nic, nigdy na dłuższa metę nie będzie piękne. Dlaczego? Bo tak i koniec.

Teraz  kiedy stoje na krawedzi, zaczynam dostrzegac piekno najzwyklejszych rzeczy.  Dziwne, ze czlowiek dostrzega niezwyklosc swiata dopiero wtedy kiedy zaczyna go tracic... hmm... Nie kazdy, ale wiekszosc ludzi tak ma. Narzekaja, mowia, ze jest im zle. Ja tez tak narzekalam. Az pewnego dnia, wszystko powoli zaczelo do mnie dochodzic. Zaczelam zdawac sobie sprawe, ze cos jest nie tak. I teraz staram sie to wszystko zmieniac. Powiem Wam, ze jest to straszne. Staram sie przezwyciezyc wlasne slabosci. A to bywa naprawde ciezkie. Ale wiem, ze bedzie okej:) Bo musi byc...:) A w razie braku sil,  istnieje takie cos jak nadzieja. A tego nikt mi nie odbierze... Nikt.
 

Bez tytułu
03 czerwca 2005, 15:13

Nie potrafie zroumiec sensu istnienia...
 Nie potrafie zrozumiec zycia...
 Wszystko sie zmienia o 180' w tak szybkim tepie, ze poprostu nie nadazam.
Juz powoli nie umiem odrozniac dobra i zla...
Moze to wszystko moja wina...hmm..nie wiem...
Czuje sie w tym wsystkim tak zagubiona, ze juz nie wiem co mam robic...
Moze usiasc z boku i spokojnie patrzec na to wszystko?